Cicho wszędzie, głucho wszędzie, co to będzie? Co to będzie?
No właśnie. CO?
Co dalej z mostem kolejowym w Stanach?
Jeszcze stoi.
Z dnia na dzień staje się lżejszy, ale stoi!
A lżejszy, bo to rdza go zjada, to złomiarze po cichutku robią swoje. Teraz zima to może nic nie robią?
Jak oni nic nie robią, to może władze coś robią? No, żeby tak już wiosną, albo latem ludziska mogli z mostu korzystać. Właściwie nie chodzi o sam most. On ma tylko 642 metry długości(lub 800m, wg innego źródła), ale te kilkaset metrów jest bezcennych, bo spina dwa brzegi Odry. I dopóki stoi, to już mamy nie metry, ale kilometry trasy!
Pięknej! Urokliwej! Widokowej trasy!
Może ktoś powiedzieć: Ee tam, ale atrakcja! Ani w górach, ani nad morzem…
Czy tylko dlatego jest mniej urokliwa? Zapewniam, że nie. Okolica nasza nizinna, ale przecież nie jak stół płaska i goła! Co kawałek coś urzeka, zaciekawia. I skłania do bliższego kontaktu z przyrodą.
Bo gdyby tak, na nasypie kolejowym zrobić piękny szlak rowerowy? To wtedy, mieszczuchy siadają na rowery i ruszają przed siebie. Droga wygodna, tylko dla nich. Nie trzeba wąchać spalin. Jadą sobie swoim tempem i rozglądają się dookoła.
Może na grzyby do lasy?
Proszę bardzo.
Może do pasieki po miód?
Też można.
Może do gospodarza po jaja i inną żywność?
W sumie po drodze.
A jakaś karczma z dobrym jedzeniem?
Jest i to niejedna.
A zwierzaki? Jakieś mini zoo, albo stadnina?
Do wyboru.
Marzenia.
Nawet nie wymyślę, jak taki ruch rowerowy wpłynąłby na życie i pracę lokalnej ludności. Sezonowo? Niekoniecznie. Jak pogoda nie dopisze, a jest ochota, to zawsze można normalnie samochodem dojechać. To nie tak daleko.
Lata lecą, most niszczeje. Gdzieś, kiedyś słyszałam o planach uruchomienia kolejki turystycznej. Pomysłodawcy sami nie wiedzą, czy to wydatek rzędu kilku, czy kilkunastu milionów złotych. Pytanie, czy wiedzą kto ma to później sponsorować/utrzymywać?
Załóżmy jednak, że taka kolejka powstanie, to :
1) Taki sobie mieszkaniec miasta np. Nowej Soli- wsiada do tej kolejki i co? Po co? Żeby przez okno świat obejrzeć? Żeby dojechać tam, gdzie nic dla niego nie ma? No, może raz z ciekawości… Chyba, że to inwestycja nie dla tutejszych turystów, czytaj potencjalnie stałych bywalców.
2) Taki przyjezdny turysta? Do tego może jeszcze pasjonat kolejnictwa?
To może od razu do Wolsztyna? Przecież nie na końcu świata jest. Przyjechali do nas mogą podjechać i do Wolsztyna.
Tylko, że oni do nas przyjechali. No, to mieli pecha. U nas pusto, pustynia. No, ale szybciutko dowieziemy ich tą kolejką tam, gdzie już coś jest i gdzie można pieniążki zostawić. To jednak do Wolsztyna?! Chyba tak.
3) Mieszkańcy wiosek TU WAŻNE! będą mogli dojechać do miasta i SUPER WAŻNE do pracy!
To nie mój argument tylko pomysłodawców.
Chwała wam włodarze za troskę!
Od 1994 roku ludzie radzą sobie bez tej linii kolejowej. Samochody, autobusy, busy docierają do miasta bez tej wielomilionowej inwestycji! I to nawet tej zimy, która całkowicie PKP pokonała. A taką linie turystyczną? Pewnie oni pierwsi zawiesiliby kursowanie, a pasażerowie… martwcie się sami.
Poza tym, do jakiej pracy? Czy warto drwa do lasu wozić? Mało tam już jest bezrobotnych lub pracujących na czarno, albo za Bóg zapłać?
To na wioskach powinny powstawać miejsca pracy dla ich mieszkańców! Tam jest potencjał. Trzeba tylko umieć z niego korzystać. Z każdego przejawu kreatywności i woli samozatrudnienia. Może tylko umiejętnie pobudzać – nowe czasy, nowe możliwości, nowe media. Może po prostu tylko nie utrudniać. I co najważniejsze nie marnować nie swoich pieniędzy i nie mamić ludzi iluzją.
Turysta wie, że nie tylko kolejka dowiezie go do celu.
Można samochodem, PKS, autokarem, rowerem, rykszą, na rolkach, biegiem, spacerem, o kiju i o kuli.
Tylko po co?! Co go tam wabi?
Włodarze wspólnych pieniędzy, czy wy sami mielibyście potrzebę korzystania z takich “atrakcji”?
Czemu myślicie, że inni są od was głupsi?
LiniSemen