Nie dane mi było nacieszyć oczy ową męską postacią balansującą na linie nad nurtem rzeki Brdy. Ot, tylko rzuciłam okiem i już musiałam iść dalej za resztą grupy. Dobrze, że Michał i Krzysiu obfotografowali owego pana już poprzedniego wieczora. Dzięki ich uprzejmości, mogę załączyć zdjęcie rzeźby zatytułowanej “Przechodzący przez rzekę”. Jakość może i nie najlepsza, ale wystarczająco pokazuje cały urok lokalizacji rzeźby.
W nocy wiele szczegółów rzeźby umyka, to normalne, ale nawet w dzień nie zrozumiałabym, co autor miał na myśli, gdybym nie poczytała więcej w Internecie.
I to, co mnie najpierw urzekło formą, teraz urzeka również treścią. Mnie romantyczkę.
Okazuje się, że ta postać męska, to adorator pięknej Łuczniczki owej najbardziej rozpoznawalnej bydgoskiej rzeźby. Piękna naga kobieta, przybrana tylko w sandały rzymskie, mierząca z łuku gdzieś przed siebie. Mimo, że z deczko już leciwa, bo przekroczyła setkę, to nadal budzi podziw proporcjonalnością figury. Tak, to tylko posągi opierają się prawu grawitacji. Nic im nie wiotczeje. Nic im nie opada…
Nie dziwi więc, że doczekała się adoratora. Może nie on jeden i może nie on pierwszy, ale…
Na pewno nie zginie w tłumie. Stara się chłopak jak może.
Przykucnął na ponad stumetrowej linie rozpiętej nad nurtem rzeki. Widać, że udało mu się odszukać dwie strzały wypuszczone z łuku przez piękną łuczniczkę i teraz odnosi je swojej wybrance. W jednej ręce trzyma owe strzały, a w drugiej sześciometrową żerdź pozwalającą zachować równowagę. Spokojnie patrzy przed siebie jakby czegoś wypatrywał. Drugiego brzegu? A może wybranki? Trochę bardziej wstydliwy od niej, nagość swą okrywa przepaską, a na ramieniu niesie sandały rzymskie, takie same jak Łuczniczki. I jakaś jeszcze jaskółka uczepiona liny…
Fajny pomysł na “odbrązowienie” rzeźb.
Stają się takie zwyczajne. Nie obce są im nasze ludzkie problemy.
Tak bardzo, że w jego przypadku, aż kusi powiedzieć:
- Facet, co ty tam na tej linie cudujesz? Złaź, ale już! Ślepy jesteś? Nie widzisz, że obok masz most?!
Nie, nie. Niech robi jak uważa.
Chociaż mam przeczucie, że Łuczniczka może i odda mu serce, ale rękę odda takiemu, co to bardziej po ziemi stąpa.
Jak niejedna współczesna Eva.
LiniSmen