Dzisiaj z wizytą wpadł do nas Guciu. Tak naprawdę, to z wizytą przyszła Pysia. Ona jednak nigdzie sama, bez Gucia, nie chodzi, no to stawili się razem. Dawno już nie widziałam małego łobuza. Tylko z opowiadań mojego męża wiedziałam, co tam u niego nowego. I nie spodziewałam się, że on tak urósł! Już wtedy, jak oddawaliśmy go Pysi, latem zeszłego roku, to był kawał psa! Teraz, to jego własna rodzona matka, podobno rasowa sarenka, byłaby w szoku. Długi jak trzy sarenki razem wzięte! A może podobny do tatusia i sarenka wcale nie byłaby zdziwiona? Pamiętam, jak trafił do nas, a Ania mówiła, że on jest z malutkich piesków. Syn dzisiaj zrobił Guciowi zdjęcia, to się Ania zdziwi jak go na nich zobaczy! Tak naprawdę to nie ważne jest, czy on jest duży czy mały. Dla Pysi on jest doskonały! Widać wyraźnie, że obydwoje za sobą szaleją! Jaśnie pan Guciu większość czasu spędza u niej na kolankach, albo na łapkach. Ona ciągle go głaszcze i dotyka. A on też non stop ją pilnuje. Pysia przyznała się, że Gutek śpi u niej w łóżku. Jej mama go goni, bo już niejedną poduszkę pogryzł, ale ona zawsze znajdzie sposób na przemycenie go do pokoju. I łobuz króluje tam na całego. Strzałka nie poznała już Gucia. Zapomniała, że się u nas wychował. Dla niej to teraz jest obcy pies. Obwąchała go zaraz po wejściu do domu i wyraźnie nie była z wizyty zadowolona. Musiałam ją pilnować, gdy Gutek biegał sobie po całym... Czytaj więcej→
Wpisy oznaczone tagiem "Guciu"
- Czy możemy przywieźć na kilka dni małego pieska? Ania wzięła go od znajomej dla swojej mamy, ale jej się nie podoba. A ta znajoma wyjechała na dni kilka i… W taki oto sposób trafił do nas Guciu. Szczeniaczek. Matka sarenka, ale ojciec na pewno nie! Albo za dobrze Gucia karmiliśmy. Guciu był u nas od listopada zeszłego roku. To był nasz trzeci pies. Miał być dni kilka, a został na dłużej. Jednak w końcu musieliśmy znaleźć mu inny dom. Syn już jest po przeszczepie i może przyjeżdżać na wieś dla świeżego powietrza, ale z mieszkania musieliśmy usunąć zwierzęta. Próbowaliśmy przenieś je do budy. Każde dostało swoją. Niedaleko Pagona. Jednak dla nich to była krzywda. Ostatecznie Strzałkę wysiedliłam na ganek, a Gucia oddałam bratanicy męża. Jego nową panią jest Pysia, ta sama co przyprowadziła mi Pagona. Z tego co słyszałam to Guciu ma tam jak w raju! Śpi z Pysią w łóżku. Babcia karmi go kanapeczkami, a wszyscy go kochają i rozpuszczają. Pamiętam jak był malutki. Taka słodka maskotka. Barwy biszkoptowej. Apetyt miał doskonały. Przy nim to nawet Strzałka przestała wybrzydzać i wyjadała szybko z miski. Nauczyła się, że jak się nie pośpieszy, to Guciu zje i swoje i jej jedzenie. Tak było jak już był ciut większy. Na początku to jadł malutko, ale za to załatwiał się na okrągło. Idąc nocą do łazienki trzeba było dobrze patrzeć pod nogi, żeby nie wdepnąć w jakąś niespodziankę.... Czytaj więcej→