Stadko naszych kóz żyło sobie razem, w zgodzie i miłości. Razem jadły, razem spały. Teraz już wiemy, że nic w tym dziwnego, że bardzo wcześnie postarały się o młode. Nasze capki miały zaledwie siedem miesięcy, gdy zapłodniły wszystkie trzy kozy. Cypisa też. Wcale nie chcieliśmy wtedy rozmnażać kóz, bo Nutka i Muszelka były jeszcze za młode, a Cypis z kolei już za stary. Zostaliśmy jednak postawieni przed faktem dokonanym. Pierwsza urodziła Muszelka. W środku dnia, nie wiedzieć kiedy, wydała na świat jedną śliczną kózkę. Zostawiła ją samą w obórce i dalej chodziła ze stadem po podwórku. Dopiero mąż, gdy przyjechał karmić kozy, zauważył że Muszla jest jakaś inna. Szczuplejsza. I odnalazł maluszkę. Leżała sama na sianku w rogu obórki i żałośnie, cichutko meczała. Już była głodna. Mąż ją wytarł do sucha i przyprowadził Muszelkę, trochę na siłę, bo ona wcale nie interesowała się potomkiem. Wymagało trochę czasu zanim Muszelka pozwoliła córeczce napić się mleka z wymion. Już baliśmy się, że będziemy musieli karmić maleństwo butelką. Na szczęście nie. W Matce w końcu rozbudził się instynkt macierzyński i naprawdę troskliwie opiekowała się Tuptusią. Skąd takie imię? Piotr ją tak nazwał, bo od pierwszych dni życia biegała, skakała i pchała się wszędzie tam, gdzie jej nie było wolno. Ulubioną zabawą kózki i jej opiekunów było wskakiwanie im na kolana, a potem już... Czytaj więcej→
Wpisy oznaczone tagiem "Nutka"
Nasze kózki, Muszelka i Nutka, to chociaż siostry, ale charaktery całkowicie odmienne. Muszelka jest jak zabawka przytulanka. Od czasu gdy odzyskała mamę, przestała się nas bać. Sama podchodzi do nas i trącając kopytkiem po nogach, albo trykając lekko łebkiem, prosi o głaskanie. To taka nasza żywa kozia terapia na smutki. Zawsze i wciąż chętna do pieszczot. Cierpliwie znosi nasze głaskanie i przytulanie. Ciągle trzyma się blisko Cypisa. Razem z nią je i śpi. Nie psoci i tylko czasami daje się namówić Nutce na trykanki. Jak to wygląda? Kózki stają naprzeciwko siebie. Jednocześnie wspinają się na tylne nogi i opadają na przednie z całej siły zderzając się rogami. Aż słychać wyraźny trzask. Powtarzają to kilka razy i rozchodzą się odpocząć. Krzywdy sobie nie robią, ale na pewno w łebkach im od tego huczy. Druga z sióstr, Nutka aż do tragicznej śmierci, została dzika i nieufna. Każda próba zbliżenia się do niej kończyła się jej ucieczką. Podchodziła tylko wtedy, gdy dawaliśmy jej z ręki suchy chlebek. Chwytała w pyszczek kromkę i uciekała jak najdalej. Pomimo, że taka tchórzliwa, jednak to ona zawsze znalazła sposób żeby coś spsocić! Notorycznie kradła kurom i kaczkom jedzenie nic nie robiąc sobie z naszych sposobów zabezpieczania karmideł. Intuicyjnie chyba wyczuwała niedomknięte wrota w stodole, gdyż zawsze w takim przypadku dostawała się do środka i plądrowała w zbożu. Często, gdy... Czytaj więcej→